Intel będzie jeszcze lepszym wyborem dla graczy? Procesory z serii Raptor Lake-S zaoferują zauważalnie większą wydajność w grach. Niestety będą mieć też pewną sporą wadę - wysoki pobór mocy.
Lada moment na rynku mają zadebiutować podzespoły komputerowe nowej generacji. Mowa o kartach graficznych AMD Radeon RX 7000, NVIDIA GeForce RTX 4000 oraz Intel ARC Alchemist, ale również procesorach AMD Ryzen 7000 oraz Intel Raptor Lake-S. Nastąpi to w najbliższych miesiącach.
Intel Raptor Lake-S trafią do sklepów w październiku
Nikogo więc nie powinno dziwić, że w sieci pojawia się coraz więcej przecieków dotyczących specyfikacji, wydajności i cen nadciągających produktów. i jego wynikach w programach syntetycznych, a teraz przyszła pora na wydajność w grach.
Intel Core i9-13900K to 24-rdzeniowy i 32-wątkowy procesor, który może pochwalić się zegarem bazowym 3,0 GHz i do 5,4 - 5,7 GHz w trybie Turbo. Jest to ten sam egzemplarz co ostatnio, czyli w wersji QS. Są to jednak CPU przeważnie identyczne do wersji konsumenckich trafiających do sklepów.
Chiński recenzent o pseudonimie "Extreme Player" korzystał z platformy opartej na płycie głównej ASUS ROG Z690 Extreme, 32 GB pamięci RAM typu DDR5 6400 MT/s oraz karty graficznej MSI GeForce RTX 3090 Ti SUPRIM X. Całość podpięta do zasilacza o mocy 1500 W.
Do testów posłużyły popularne gry, takie jak Horizon-Zero Dawn, Red Dead Redemption 2, FarCry 6, Forza Horizon 5, Monster Hunter: Rise czy PUBG. Nie zabrakło też jednak Final Fantasy XIV: Endwalker, Counter-Strike: Global Offensive oraz benchmarka 3DMark w scenariuszach Time Spy i Firestrike.
Jak łatwo się domyślić flagowiec z rodziny Intel Raptor Lake-S jest wydajniejszy od swojego odpowiednika z serii Intel Alder Lake-S we wszystkich testach. Największy skok widać w testach typowo obciążających procesor (np. 3DMark w scenariuszu Physics) oraz w przypadku minimalnych klatek na sekundę w grach, które zależnie od rozdzielczości są od 11% do 28% wyższe.
Nigdy jednak nie może być zbyt dobrze. Dołożenie aż ośmiu rdzeni skutkuje wyższym poborem mocy, nawet o 44 W. Wszystko zależy od konkretnej gry i używanej rozdzielczości.
Premiera procesorów Intel Raptor Lake-S nastąpi jeszcze w tym roku. Najbardziej prawdopodobny termin to prezentacja we wrześniu i sklepowy debiut w październiku. 13. generacja nadal będzie korzystać z gniazda Intel LGA 1700, a więc wymiana płyt głównych nie będzie konieczna.
Jesteś fanem twórczości Square Enix lub Luminous Productions? Czekałeś na Forspoken? Niestety nie mamy dobrych wieści. Twórcy gry poinformowali o kolejnym, znaczącym opóźnieniu premiery.
Square Enix to firma założona w 1975 roku w Japonii. Jest to świetnie znany fanom cyfrowej rozrywki twórca i wydawca gier, który ma na swoim koncie między innymi takie hity jak serie Final Fantasy, Tomb Raider, Dragon Quest, Hitman i wiele, wiele innych produkcji, niekoniecznie znanych na zachodzie.
Premiera Forspoken przesunięta została na przyszły rok
Oczywiście Japończycy nie odcinają tylko kuponów od znanych i lubianych już gier, ale również pracują nad nowymi. Jedną z nich jest Forspoken, czyli akcyjny RPG w alternatywnym świecie. Tutaj pierwsze skrzypce ma grać magia oraz wyjątkowy sposób poruszania się głównej postaci.
Niestety jak możemy przeczytać w Square Enix i Luminous Productions premiera Forspoken została kolejny raz opóźniona.Gra, która miała się ukazać w 11 październiku tego roku zadebiutuje jednak 23 stycznia 2023 roku.
Oficjalny powód to "decyzja strategiczna" podjęta "po rozmowach z partnerami". Japończycy utrzymują, że gra już jest w pełni skończona, a aktualnie wprowadzane są tylko drobne poprawki. Forspoken ma trafić zarówno na komputery stacjonarne, jak i konsole Sony PlayStation 5.
Akcja opisywanego tytułu osadzona jest w krainie Athia, miejscu nawiedzanym przez tajemniczą plagę, która zmienia zwierzęta i ludzi w agresywne wynaturzenia. Główna bohaterka to Frey Holland mieszkająca w Nowym Jorku, USA w czasach współczesnych i w tajemniczy sposób przeniesiona do innego świata. Pierwotnie chce wrócić tylko "do siebie", z czasem jednak postanawiając rozprawić się z zarazą.
Sprawdziłem w akcji nowe PlayStation Plus. Liczyłem na więcej. Dużo więcej.
Starożytni Grecy wierzyli, że na początku był Chaos. Dopiero z niego powstali Bogowie i cały znany nam świat. Nie ma to rzecz jasna większego znacznia – po prostu szukam dobrego momentu, który można by uznać za początek wojny między PlayStation i Xboksem. Tak naprawdę jednak interesuje nas to, co miało miejsce nieco później. Konkretnie w 2017 roku, kiedy to Microsoft wprowadził usługę Xbox Game Pass.
Game Pass zmienił zasady gry. Od teraz gracze, którzy chcieli pograć na konsoli Microsoftu, nie musieli już kupować każdej gry osobno. Zamiast tego mogli opłacać niedrogą subskrypcję, która gwarantowała im dostęp do bogatej biblioteki tytułów dostępnych od zaraz na wyciągnięcie ręki. A co w tym czasie mieli do dyspozycji posiadacze PlayStation? Abonament PlayStation Plus z trzema darmowymi grami na miesiąc i usługę streamingu PlayStation Now. Albo – co jest bardziej prawdopodobne – tylko PlayStation Plus, bo Now przez lata dostępny był raptem na kilku rynkach i nic nie wskazywało na to, żeby miało się to kiedykolwiek zmienić.
Tak czy inaczej oferta subskrypcyjna Sony na tle rywala zaczęła się prezentować dość biednie, a gracze to dostrzegali. Na odpowiedź trzeba jednak było czekać aż pięć lat, ponieważ dopiero teraz debiutuje zupełnie nowe, przeprojektowane PlayStation Plus, które raz na zawsze pokaże Microsoftowi, gdzie jego miejs…
W tym miejscu autor tekstu nie umiał się powstrzymać i wybuchnął salwą śmiechu. Do pisania artykułu wrócił po ok. dziesięciu minutach.
Wybaczcie. Problem w tym, że jeśli nowe PlayStation Plus faktycznie jest „nowe”, to ze mnie jest anorektyk. A zdecydowanie nie jest – dowody znajdziecie na naszym kanale youtube’owym. Sony postanowiło ujednolicić nieco swoją ofertę, łącząc PlayStation Plus i PlayStation Now w jedną subskrypcję. Bo w sumie tym w praktyce jest nowe PlayStation Plus – nieco bardziej zawiłym rebrandingiem. Dla Polaków jednak jest to pewna nowość, ponieważ do tej pory do PlayStation Now i streamingu gier nie mieliśmy dostępu. Ale czy jest się z czego cieszyć?
Nowe szaty króla
I tu powoli dochodzimy do meritum. Nowe PlayStation Plus właśnie wystartowało, a ja miałem okazję sprawdzić je w akcji. Pierwsze wrażenia? „Meh.”
Ale po kolei. Przede wszystkim wybaczcie ten przydługi wstęp, jednak wydaje mi się, że szerszy kontekst jest w tym wypadku dość istotny. Sony pali się grunt pod nogami. Game Pass może nie pogrążył sprzedaży PlayStation 5, ale to mocny argument w rękach Microsoftu, na który Japończycy nie mieli dotąd odpowiedzi. Odpowiedzi, na którą liczyli sami gracze. Na pewno dało się to wyczuć, czytając sekcje komentarzy w branżowych mediach i na portalach społecznościowych. Nowe PlayStation Plus miało być właśnie taką odpowiedzią. Nawet jeśli Sony nigdy tak tego nie komunikowało (całkiem rozsądnie), to w ten sposób było, jest i będzie ono postrzegane przez użytkowników.
Ta świadomość siedziała mi gdzieś z tyłu głowy od pierwszych chwil, kiedy wczoraj, krótko po północy mój dotychczasowy abonament PlayStation Plus został przekształcony w PlayStation Plus Essential. Odbyło się to całkiem bezproblemowo i pewnie nawet bym tego faktu nie odnotował, gdybym nerwowo nie odświeżał interfejsu konsoli (nie oceniajcie – to na potrzeby artykułu 😅). Kilka kliknięć i udało mi się dokopać do menu, w którym mogłem dokonać upgrade’u do wariantu Extra lub Premium.
Oczywiście wybrałem ten ostatni – choćby po to, żeby sprawdzić wszystko, co nowe PlayStation Plus ma do zaoferowania. Jako że moja aktualna subskrypcja kończyła się 14 lipca 2022 roku, koszt migracji do wyższego poziomu wyliczono na 24,18 zł. Dla mnie układ idealny. Zapłaciłem grosze, a 22 dni to dość czasu, żeby sprawdzić, z czym to się je i podjąć decyzję, co dalej. Podejrzewam jednak, że gdyby do końca subskrypcji zostało nieco dłużej, to wcale do śmiechu by mi nie było.
Bo liczy się ilość, a nie jakość
No dobra, to co dostałem dzięki upgrade’owi? Przede wszystkim pokaźną bibliotekę gier na PlayStation 4 i 5 dostępnych od ręki dla każdego użytkownika. Jest ich sporo – sam naliczyłem niecałe 360 tytułów. Wśród takiego mrowia gier każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Sam np. ucieszyłem się na okazję, by w końcu ograć dwie pierwsze części The Dark Pictures Anthology i Bloodstained oraz wrócić do klasycznych odsłon Final Fantasy. Podejrzewam jednak, że generalnie większą atrakcją będą tytuły pokroju remastera Demon’s Souls czy Assassin’s Creed: Valhalla, a więc stosunkowo świeże tytuły AAA.
Ale… no właśnie. „Stosunkowo” świeże. Nowości w dniu premiery tutaj nie znajdziemy, o czym Sony samo kilkukrotnie uprzedzało. Podobnie próżno szukać niezależnych hitów Internetu pokroju Unpacking, Death’s Door czy Tunic, w które jeszcze niedawno zagrywali się posiadacze Game Passa. Ogólnie rzecz biorąc cała biblioteka PlayStation Plus Extra kojarzy mi się raczej z ofertą dyskontu, gdzie opłacalność liczona jest w przeliczeniu na ilość towaru, ale niekoniecznie jakość.
Tak ogólnie to rzecz jasna nic złego. Podejrzewam, że dla niedzielnych graczy i osób zaczynających swoją przygodę z PlayStation taka oferta może się nawet wydawać atrakcyjna. Tyle tylko że dostęp do biblioteki PlayStation Plus Extra kosztuje na rok 400 zł – prawie dwa razy więcej niż podstawowy pakiet Essential. Szczerze? Nie jestem przekonany, czy warto dopłacać. Jeśli faktycznie zależy Wam na oszczędnościach, znacznie lepszym pomysłem wydaje się zainwestowanie tych 160 zł różnicy podczas wyprzedaży.
Ale załóżmy, że jesteście gotowi zapłacić za droższy pakiet. Może w takim razie lepiej będzie wybrać od razu PlayStation Plus Premium? Roczna subskrypcja kosztuje 480 zł, a więc raptem 80 zł więcej niż Extra. No i tutaj znajdziemy te bardziej intrygujące nowości: bibliotekę klasycznych gier oraz streaming. Nie ukrywam, że to właśnie na te funkcje czekałem najmocniej.
To dla kogo jest ten streaming?
W szczególności zacierałem sobie rączki na streaming. Od dawna nie mam gamingowego peceta, za to mam szybki Internet i router z Wi-Fi 6. Mam też smartfona z dokupionym do niego dedykowanym kontrolerem oraz komputer z systemem macOS. Normalnie modelowy klient rodem z artykułu promującego streaming gier. I wiecie co? I gó… ekhm, „i nic z tego”. Strumieniowanie gier w PlayStation Plus Premium dostępne jest wyłącznie na konsolach PlayStation oraz komputerach z Windowsem.
W czasach, kiedy Microsoft, Google i NVIDIA zachwalają streaming gier jako świetną alternatywę dla osób, które nie mają dedykowanego sprzętu do grania, PlayStation pozwala na strumieniowanie gier wyłącznie na urządzeniach, gdzie te gry i tak są dostępne. Geniusz. Czysty geniusz.
Do głowy przychodzi mi tylko jedno sensowne zastosowanie dla streamingu w tej formie: potencjalna oszczędność miejsca na dysku oraz szansa na sprawdzenie gier bez konieczności ich pobierania. Ale nawet tutaj mając szybki Internet, żonglowanie zainstalowanymi tytułami wydaje się na dłuższą metę wygodniejsze. A przecież bez szybkiego Internetu do strumieniowania gier nawet nie ma co podchodzić.
Trzeba natomiast oddać, że samo strumieniowanie działa całkiem sprawnie. Jakość obrazu jest zupełnie przyzwoita, a opóźnienia w przypadku połączenia przewodowego w tandemie ze światłowodem były minimalne. Nie mówię, że nie było ich wcale. Jeśli jesteście na takie rzeczy wrażliwi, pewnie tych parę klatek poślizgu wyczujecie od razu, ale bądźmy szczerzy – nie dla takich osób przygotowano tę usługę. Nie wiem, dla kogo tak właściwie ją przygotowano, ale na pewno nie dla takich osób.
Streaming to też jedyny sposób, by na PlayStation 4 oraz 5 pograć w klasyki z PlayStation 3. Tych w ofercie jest całkiem sporo i na papierze wydaje się to doskonałe rozwiązanie, żeby odświeżyć sobie np. pierwsze Red Dead Redemption. Tylko jest problem – gry w ramach streamingu działają na oryginalnym sprzęcie. Żadnego upscalingu, żadnych usprawnień. Zamiast tego czekają na nas długie czasy ładowania, niskie rozdzielczości i spadki framerate’u. Powrót do przeszłości pełną gębą.
Klasyka dla o(d)pornych
Zresztątemat klasycznych gier w ofercie PlayStation Plus Premium wydaje się ogólnie potraktowany po macoszemu. Tytuły z PSX działają poprawnie, ale jest ich raptem garstka. Do tego wiele z nich to wersje PAL w 50 Hz, co potrafi rodzić problemy związane z płynnością animacji i responsywnością sterowania. Gry z PS2? W abonamencie dostajemy wyłącznie kilka tytułów wydanych jeszcze w czasach PlayStation 4 w ramach inicjatywy PlayStation 2 Classics. Zresztą tutaj także nie obyło się bez wpadki z wykorzystaniem wersji PAL i związanych z tym problemów.
O grach na PSP nawet się nie wypowiadam, bo ich nie znalazłem. To znaczy, nie w sekcji przeznaczonej dla klasycznych gier, bo kilka tytułów znalazło się w kolekcji PlayStation Plus Extra. Były to jednak remastery z czasów PlayStation 4.
W ogóle sposób, w jaki oferta klasyków została skatalogowana, woła o pomstę do nieba. Chcecie się dowiedzieć, na jaką platformę oryginalnie ukazał się dany tytuł? To macie pecha, bo jej tu nie ma – a jeśli już, to głęboko zakopana. Chcecie wyfiltrować gry z pierwszego PlayStation? Nope, nie ma takiej opcji. Interesuje Was, na jakiej podstawie część remasterów pojawiła się w katalogu PlayStation Plus Extra, a część trafiła wyłącznie do droższego Premium? Mnie też, bo nie widzę tu absolutnie żadnego klucza.
Generalnie szkoda, że temat klasycznych tytułów potraktowano w ten sposób. Jest to usługa dodatkowo płatna, zarezerwowana wyłącznie dla najwyższego progu subskrypcji. Można pomyśleć, że mamy tu do czynienia z ofertą skierowaną do pasjonatów. Dało się z tego rewelacyjne narzędzie do celebrowania historii PlayStation – dodać do każdej gry krótką notkę historyczną, stworzyć kolekcje tematyczne ukazujące rozwój kultowych serii oraz całych gatunków itd. Nie, zamiast tego dostaliśmy zbitek starych, kiepskich portów oraz remasterów tylko po to, by czymś uzasadnić wyższą cenę pakietu Premium. Wiem, że się powtarzam, ale Microsoft robi to lepiej. Ba, nawet Nintendo robi to lepiej!
No i została wisienka na torcie. Wersje próbne gier, dzięki którym możemy przez pięć godzin pograć w wybrane nowości. Niby super – nie trzeba w ciemno wydawać 300 zł na pełną wersję gry. Tylko dlaczego ta funkcja dostępna jest wyłącznie dla osób, które i tak zostawiają Sony najwięcej kasy w ramach abonamentu? Czy naprawdę to oni powinni być tutaj targetem?
Oczywiście mógłbym jeszcze dodać, że te same gry w Game Passie pewnie pojawiłyby się w dniu premiery bez żadnych ograniczeń, ale trochę to już nudne, prawda?
Dla graczy? Nie, dla udziałowców
Jak pewnie łatwo się domyślić po lekturze tych przemyśleń, jestem nowym PlayStation Plus mocno zawiedziony. To nie jest oferta przygotowana „for the players”. To oferta, która opłaca się wyłącznie Sony: wdrożona stosunkowo niskim kosztem, a gwarantująca dodatkowy zastrzyk gotówki i zainteresowanie mediów. W rocznym sprawozdaniu finansowym sukces murowany!
Ale jako gracz jestem rozczarowany. Bo wiecie, w próżni to wszystko nie wygląda źle: jest spory katalog gier dostępnych od ręki, jest streaming, są wersje próbne… czego chcieć więcej? Ano tego, żeby to wszystko było zrobione na poziomie, do którego przyzwyczaiła nas konkurencja. Jeśli za nowe PlayStation Plus mam płacić jak za Game Passa, to chcę katalog równie dobrych jakościowo tytułów. Chcę streamingu, który poziomem dotrzyma poziomu przynajmniej Stadii i będę mógł z niego skorzystać tam, gdzie normalnie nie mam do swoich gier dostępu. No i chcę katalogu klasyków, który jakością dorówna przynajmniej temu z Nintendo Switch Online – bez fajerwerków, ale za to z jakimkolwiek poszanowaniem fanów, którzy interesują się historią marki.
A co dostałem? Dowód na to, że Sony może i nadal robi dobre konsole, ale z realiami współczesnego rynku ma coraz bardziej na bakier.
Na całe szczęście mamy alterantywy. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na ich temat, koniecznie sprawdźcie nasze porównanie usług subskrypcji gier, które niebawem pojawi się na łamach Telepolis!
Telewizja Polsat transmituje na swoich sportowych kanałach mecze Ligi Narodów UEFA. Mecze można śledzić na żywo również w usłudze Polsat Box Go.
1 czerwca 2022 roku ruszyła trzecia edycja rozgrywek Ligi Narodów UEFA. Bierze w niej udział 55 europejskich federacji krajowych, które zostały podzielone na 4 dywizje, w ramach których utworzono grupy: A, B, C i D. Najlepsze zespoły będą walczyć o końcowy triumf w turnieju Final Four, zaplanowanym na 14-18 czerwca 2023 roku. Pierwszy etap rozgrywek potrwa do 14 czerwca tego roku.
Reprezentacja Polski znalazła się w dywizji A, co oznacza, że gra z najsilniejszymi przeciwnikami. Pierwsze spotkanie z Walią na Stadionie Tarczyński Arena we Wrocławiu Biało-Czerwoni wygrali 2:1. Kolejny mecz podopieczni Czesława Michniewicza rozegrali z Belgią wczoraj (8.06.2022) w Brukseli, ulegając gospodarzom (wynik 6:1). W pozostałych dwóch czerwcowych kolejkach Polacy zmierzą się z Holandią na wyjeździe (11.06) oraz z Belgią u siebie (14.06). Przed każdym spotkaniem Reprezentacji Polski na antenie Polsat Sport Premium 1 będzie prowadzone studio Ligi Narodów UEFA. Terminarz Polaków przewiduje sześć meczów: cztery w czerwcu i dwa we wrześniu. Transmisja spotkań Biało-Czerwonych dostępna będzie w usłudze Polsat Box Go na komputerach (www.polsatboxgo.pl) oraz wybranych Smart TV.
Czerwcowy kalendarz rozgrywek
W Polsat Box Go będą dostępne na żywo mecze wszystkich kolejek, co oznacza, że wybrane spotkania będzie można oglądać wyłącznie w tym serwisie. Lista czerwcowych meczów, które będzie można obejrzeć tylko w Polsat Box Go, wygląda tak:
9 czerwca: Malta – Estonia (20.35), Kosowo – Irlandia Płn. (20.35), Macedonia Płn. – Gruzja (20.35), Gibraltar – Bułgaria (20.35),
11 czerwca: Wyspy Owcze – Litwa (17.50),Czarnogóra - Bośnia i Hercegowina (20.35),
12 czerwca: Grecja – Kosowo (20.35), Malta – San Marino (20.35),
13 czerwca: Azerbejdżan – Białoruś (17.50), Islandia – Izrael (20.35),
14 czerwca: Mołdawia – Andora (17.50), Bośnia i Hercegowina – Finlandia (20.35), Luksemburg – Wyspy Owcze (20.35), Liechtenstein – Łotwa (20.35), Rumunia – Czarnogóra (20.35).
Mecze pierwszych czterech kolejek Ligi Narodów UEFA użytkownicy Polsat Box Go mogą oglądać na żywo i na wielu urządzeniach – telewizorach, komputerach, smartfonach czy tabletach – w ramach pakietu Polsat Box Go Sport. Serwis zapewnia funkcje Chromecast i AirPlay, umożliwiające przesyłanie obrazu z telefonu lub tabletu na przykład na ekran telewizora.
Spotkania Ligi Narodów UEFA 2022/2023 transmitowane na kanałach sportowych Telewizji Polsat (np. Polsat Sport Premium), mogą oglądać abonenci telewizji satelitarnej, kablowej IPTV i internetowej platformy Polsat Box.
W ramach PlayStation State of Play 2022 firma Square Enix zaprezentowa#x142;a zwiastun rozgrywki Final Fantasy XVI. Dok#x142;adna data premiery nie jest jeszcze ustalona, acz wiemy ju#x17C; nieco wi#x119;cej o samej grze.
Pegasus czy Atari? Super Mario czy Prince of Persia? Z okazji Dnia Dziecka wspominamy, w jakie gry grało się 20 (i więcej) lat temu.
Dzień Dziecka to bardzo fajne święto. Najmłodsi dostają tego dnia prezenty i wszystko uchodzi im płazem - nawet zjedzenie ciastek na kolację i pójście spać bez mycia zębów.
A dorośli? Dorośli mogą za to powspominać, jak to fajnie za ich czasów bywało. I jako że w redakcji metryką zdecydowanie bliżej nam do tej grupy (choć oczywiście w sercu wszyscy jesteśmy wiecznie młodzi), także my wybraliśmy się w małą sentymentalną podróż. Konkretnie postanowiliśmy wrócić wspomnieniami do gier komputerowych, w które zagrywaliśmy się w dzieciństwie.
Bo w końcu czemu by nie? W końcu to one były dla większości z nas jednym z pierwszych kontaktów z nowoczesną technologią i zaszczepiły w nas pasję do tego świata. Można powiedzieć, że to dzięki grom komputerowym możecie każdego dziś czytać Telepolis w swojej obecnej formie. Warto więc poświęcić chwilę uwagi temu, od czego wszystko się zaczęło.
Arkadiusz Bała
Contra
Mój pierwszy kontakt z grami komputerowymi miał miejsce bardzo wcześnie. W domu od kiedy pamiętam mieliśmy Pegasusa. Nie jakąś podróbkę, a oryginalnego szarego Pegasusa z Bobmarku, sprzedawanego razem z charakterystycznym fioletowym kartridżem 168in1.
Tak, 168in1 to po prostu piracka składanka, zawierająca kilka popularnych w tamtym okresie tytułów. Nie, tak naprawdę nie było tam 168 różnych gier. To znaczy, menu zawierało 168 różnych pozycji, jednak wiele z nich było po prostu wariacjami na temat tego samego tytułu; jedna mogła zaczynać się od drugiego poziomu, a w innej dostawaliśmy na start więcej życia. W tamtych czasach takie kompilacje były czymś normalnym, a jednak żadna nie mogła równać się ze 168in1.
Dlaczego? Dlatego, że takiego nagromadzenia legendarnych gier nie widział chyba żaden inny nośnik w historii elektronicznej rozrywki. Na jednym kartridżu można było znaleźć Super Mario Bros., Tetrisa, Arkanoida, Ice Climbers i wiele innych gier, które dziś uchodzą za kultowe oraz stanowią kamienie milowe w historii określonych gatunków. Z tamtego grona szczególnie ciepło wspominam jednak jeden tytuł: Contrę.
Contra to klasyczna strzelanka, w której biegniemy w prawo i strzelamy do wszystkiego co się rusza. Nawet w czasach premiery tytułu nie brzmiało to szczególnie odkrywczo, ale czy musiało? Czy nie wystarczyło, że mieliśmy okazję wcielić się w inspirowanego Rambo komandosa (a nawet trochę więcej niż „inspirowanego”) i własnoręcznie pokonać armię wrogich żołnierzy, bojowe maszyny i kosmitów żywcem wyjętych z kolejnych odsłon Obcego? Wystarczyło, tym bardziej że klimat wylewał się z każdego piksela wyświetlanego na starym kineskopie.
I nie tylko z piksela, bo muzyka w Contrze również była doskonała. Dynamiczne, heavy metalowe riffy świetnie komponowały się z szybką akcją na ekranie i zapadały w pamięć znacznie lepiej niż większość utworów, które można usłyszeć we współczesnych produkcjach.
I wiecie co? Już samo to by wystarczyło, żebym miał do Contry olbrzymi sentyment. Ale sam sentyment to za mało, żebym chciał do tej gry wracać. A wracam i to po 35 latach od jej premiery. Dlaczego? Dlatego, że nawet dziś niewiele jest tytułów, które byłyby tak dopracowane u samych podstaw.
Precyzyjne sterowanie, tryb kooperacyjny, oryginalny projekt poziomów, wymagający, ale sprawiedliwy poziom trudności – te rzeczy do dziś wypadają bez zarzutu, a Contra mogłaby robić za wzór dla niejednego współczesnego tytułu. I w pewnym sensie robi, bo na przestrzeni lat doczekała się licznych naśladowców. A jednak oryginał jest tylko jeden i do dziś jego miejsce w moim sercu (oraz na dysku PlayStation 5) jest niezagrożone.
Damian Jaroszewski
The Legend of Dragoon
Kiedy Arek postawił mnie przed zadaniem napisania o grze swojego dzieciństwa, to niemal złapałem się za głowę. Wyzwanie wydawało się niemożliwe do wykonania. Momentalnie na myśl przyszło mi przynajmniej kilka tytułów, o których mógłbym napisać, ale jednocześnie nie byłem w stanie wybrać tego jednego, który górowałby nad pozostałymi. No i co to oznacza „gra dzieciństwa”? Czy do tej kategorii łapią się produkcje, w której grałem w wieku nastoletnim? Bo jednak to z tego okresu dobrze wspominam najwięcej produkcji.
Wiem, że może sam sobie to zadanie utrudniłem, ale ostatecznie dokonałem wyboru. Zastanawiałem się na Resident Evil, Silent Hill, Star Wars: Knights of the Old Republic, Football Manager (grałem jeszcze w Championship Manager), Pro Evolution Soccer, które pamiętam jeszcze pod nazwą International Superstar Soccer czy też Metal Gear Solid, bowiem było moją pierwszą grą na PlayStation. W każdej z tych produkcji spędziłem dużo czasu, chociaż w PES-ie i FM-ie zdecydowanie najwięcej. Wszystkie wspominam bardzo dobrze. Jednak na żadną z nich się nie zdecydowałem. Jest bowiem produkcja, którą zawsze wspominam ze szczególnym sentymentem. Podejrzewam, że nawet jej nie znacie.
Ta gra to The Legend of the Dragoon, które wyszło w 1999 roku, czyli jak miałem 12 lat, chociaż podejrzewam, że mogłem w nią grać rok później. Myślę, że taki wiek jak najbardziej wpisuje się w definicję dzieciństwa. Czemu akurat ta gra? Powiem szczerze, że nie wiem. Została ona stworzona przez Japan Studio, a wydana przez SCE, czyli Sony Computer Entertainment. Zdaję sobie sprawę, że było pewnego rodzaju odpowiedzią, a może nawet zrzynką z Final Fantasy. Rzecz w tym, że to właśnie Legendę Smoka wspominam najlepiej.
Niemal jak wczoraj pamiętam, że grę kończyłem w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. W mojej pamięci tkwi wspomnienie, w którym siedzę w swoim pokoju przed niewielkim telewizorem z podłączonym PSX-em i pokonuję kolejnych przeciwników w tym turowym jRPG. Po chwili mama woła mnie na wigilijną kolację. Może właśnie to zadecydowało, że jest to moja gra dzieciństwa. Może fajna fabuła, a może system walki, który oprócz wybierania ataków wymuszał też naciskanie przycisków w odpowiednim momencie, aby tworzyć kombinacje ciosów. Nie wykluczam, że sama tematyka postaci zamieniających się w smoki mogą mieć tutaj znaczenie. Nie ma to znaczenia. Szkoda, że marka prawdopodobnie bezpowrotnie przepadła. Wiele dałbym za remake lub kontynuację.
Patryk Łobaza
Crash Bandicoot
W dzieciństwie grywałem w wiele gier. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że urodziłem się z padem w ręce. Moje pierwsze kroki stawiałem wraz z ogrywaniem kartridży na Pegasusa, jednak najbardziej w pamięć zapadła mi gra na PlayStation.
Chodzi tu konkretnie o znaną serię gier platformowych Crash Bandicoot, w której tytułowym Crashem pokonujemy kolejne przeszkody i poziomy, by ostatecznie uratować świat. Pierwsza część oryginalnej trylogii wyszła jeszcze w 1996, czyli roku mojego urodzenia. Ja miałem przyjemność ogrywać ją kilka lat później i często do niej wracałem.
Fabuła rozgrywki jest raczej nieskomplikowana. Wcielamy się w tytułowego Crasha, który jest wynikiem eksperymentów doktora Neo Cortex. Naukowiec chce wykorzystać zmutowane zwierzęta do przejęcia władzy nad światem. Na szczęście naszemu zwariowanemu jamrajowi udaje się uciec z jego łapsk. Niestety, szalony naukowiec nadal więzi Tawnę, samicę, którą Crash musi uwolnić.
Sama rozgrywka nie jest zbyt długa, bo przejście pierwszej części zajmuje około 2-3 godziny. Tak samo sytuacja wygląda w przypadku reszty trylogii, czyli Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back z 1997 roku i Crash Bandicoot 3: Warped z 1998 roku. Chociaż w czasach dziecięcych ich przejście zajmowało mi dziesiątki godzin. Rozgrywka, pomimo tego, że jest krótka, oferuje wiele różnych aktywności. Oprócz omijania kolejnych przeszkód i skakania przeciwnikom po głowach, na swojej drodze napotkamy kilku zróżnicowanych bossów i wyjątkowych poziomów, jak na przykład ten, który pokonujemy ujeżdżając dzika.
O mojej miłości do tej serii w dzieciństwie może świadczyć fakt, że jako 6-7 letnie dziecko postanowiłem napisać o tej grze książkę. Nie była to fabularna opowieść o bohaterach z gry lub chociaż umiejscowiona w jej świecie. Bardziej przypominała serię wpisów encyklopedycznych. Wpisywałem imię postaci, a pod spodem wszystkie informacje, jakie o niej posiadałem. Najobszerniejszym wpisem był oczywiście ten o samym Crashu, który zajmował aż dwie strony mojego małego notesu.
O tym, że Crash Bandicoot jest grą nie tylko mojego dzieciństwa świadczy fakt, że seria została w 2017 roku odtworzona na PlayStation 4. Niestety, odświeżona wersja nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak oryginał dwadzieścia lat temu.
Anna Rymsza
Blockout
Sporą część dzieciństwa tłukłam w Tetris na Pegasusie, ale to Blockout uważam za najważniejszą grę mojej młodości. To Tetris w 3D, w którym klocki spadają „na dno studni”. W końcu jakieś wyzwanie!
Dlaczego to Blockout wygrał? Powody były dwa. Po pierwsze, w Tetris przekręcałam licznik. Implementacja na Pegasusa miała 10 poziomów, potem wracała do pierwszego. Dodatkowy wymiar w Blockoucie przywracał uczucie, że mierzę się z wyzwaniem. Poza tym można wybrać rozmiar studni i poziom skomplikowania klocków. Po drugie – ważniejsze – w Blockout mogłam grać tylko w szkole, więc gloria hiscorów spływała na mnie nie tylko z samotnego monitora kineskopowego, ale i od innych ludzi.
Blockout to gra polskich twórców, wydana w 1989 roku, wydana na kilka platform przez California Dreams. Trafiłam na nią 8 lat po premierze, za co mogę podziękować nieśpiesznej modernizacji mojej podstawówki. Grałam na DOS-ie i był to mój pierwszy kontakt z komputerem osobistym z kolorowym monitorem… a także pakietem CorelDRAW 6, siecią komputerową i programowaniem z żółwiem. To były ciekawe czasy dla trzynastolatki!
Cel gry jest właściwie identyczny, jak w Tetrisie, ale jest dodatkowy wymiar do zabawy. Klocki spadają w głąb tunelu, są trójwymiarowe, a znika nie pełna linia, ale pełny kwadrat. Zabudowanie kolejnych „pięterek” powoduje, że jest coraz mniej miejsca na manewrowanie kolejnymi klockami – tak samo, jak w Tetrisie. Jednak Blockout daje nie jedną, ale trzy osie obrotu klocków… jest więc 16 razy trudniej! Ponadto Blockout miał kilka zestawów klocków do wyboru, więc można było zaszaleć z poziomem wyzwania.
Blockout jeszcze przez wiele lat miał fanów w różnych częściach świata. 10-15 lat temu wciąż organizowane były turnieje, a w sieci nadal można znaleźć bazy wyników najlepszych graczy i się z nimi „zmierzyć”. Spróbuj! Na stronie blockout.de możesz pobrać wersję gry dla Windowsa. Polecam też fanowską kontynuację – Blockout II – wydaną na Windowsa i Linuxa. Znajdziesz ją na stronie .
Marian Szutiak
Prince of Persia
Ponad 30 lat temu amerykańska firma Broslash;derbund Software wydała platformową grę komputerową Prince of Persia. Tytuł ten początkowo był dostępny w wersji na komputery Apple II, ale wkrótce został udostępniony również na takie platformy, takie jak Amiga, Commodore 64 czy, w końcu, PC.Sam swoją przygodę z tą grą zacząłem właśnie na pececie, gdy byłem uczniem szkoły podstawowej.
Historia przedstawiona w grze nie jest skomplikowana. Oto król Persji wyjeżdża na wojnę, a tymczasem władzę w państwie próbuje przejąć zły wezyr Jaffar. By mu się to udało, musi pojąć za żonę księżniczkę, która jednak jest zakochana w kimś innym. Wezyr każe porwać jej wybranka i umieścić w lochu, a samej księżniczce daje wybór: poślubi Wezyra w ciągu godziny lub umrze. Celem gry, w której kierujemy poczynaniami uwięzionego w lochu bohatera, jest dotarcie do księżniczki i jej uwolnienie. W zamian dostanie on jej rękę oraz tytuł księcia Persji.
Gra Prince of Persia to typowa platformówka 2D, których wiele było w tamtych czasach. Kierowany przez nas bohater musi przemierzyć lochy pełne pułapek oraz pojawiających się od czasu do czasu przeciwników. Przyszły książę nie jest na początku uzbrojony, ale dosyć szybko zdobywa miecz, który pozwoli mu pokonać wszystkich przeciwników. Trzeba jednak uważać, ponieważ jeden cios miecza w nieuzbrojonego bohatera kończy się jego śmiercią. Liczy się również czas – 1 godzina. Jeśli nie zdążymy, przegrywamy.
Pod względem grafiki czy dźwięku gra nie ma szans w starciu ze współczesnymi tytułami, jednak jej grywalność stoi na bardzo wysokim poziomie i potrafi wciągnąć. Zresztą przekonajcie się sami - gra jest cały czas łatwo dostępna. Zagracie w nią nawet w przeglądarce.
Michał Świech
Baldur's Gate II
Byłem wyjątkowo nudnym dzieckiem. Wyszukiwałem w Internecie informacje o włoskich dywizjach pancernych podczas II wojny światowej i czytałem opisy bitwy pod Sadową między Austrią i Prusami. Do czternastego roku życia dosłownie nie słuchałem muzyki.
Ze zdrowymi na umyśle dziećmi łączyło mnie maniakalne czytanie Harry’ego Pottera. Grałem w niewiele gier, ale wyjątkowo ukochałem sobie wtedy te, gdzie był wielki fantastyczny świat. Baldur's Gate, Neverwinter Nights, Warcraft III. Wyjątkowo nie lubiłem za to Science Fiction ani nawet jakiejkolwiek tematyki kosmosu, dlatego nie podchodził mi wcale Starcraft, ani później nie byłem fanem serii Mass Effect. Gwiezdne Wojny wcale nie były wyjątkiem.
Tu nic się nie zmieniło.
Ale to właśnie Baldur's Gate, a szczególnie Baldur's Gate II była, jest i będzie moją ulubioną grą.
Urzekła mnie wtedy bogata historia i olbrzymi świat. Każda najmniejsza ulica była miejscem, gdzie można było z kimś porozmawiać lub dostać nową misję. Świat był spójny, a każda decyzja w grze dużo znaczyła. Wielkie znaczenie miała (i ma!) bardzo aktywna i duża scena modderska. Czasami dalej można spotkać kogoś, kto pisze coś dla dwudziestoletniej gry. Polski dubbing stoi na najwyższym poziomie. Fraza zanim wyruszysz w drogę, musisz zebrać drużynę, którą wypowiada Piotr Fronczewski stała się nieśmiertelna.
To się nie zmieniło. Te wszystkie cechy dalej urzekają, a jakbym chciał poznać historię ze wszystkich modów, to musiałbym się sklonować. A i tak zagrałem w Baldura z 10 razy. Mogę z dumą powiedzieć, że testowałem naprawdę masę modyfikacji.
Niestety, o ile tła jakoś dają radę, tak postacie czy przerywniki filmowe po upływie lat wyglądają tragicznie. Można powiedzieć to o dużej części szaty graficznej. Zawsze jednak na to przymykam oko. Wracam do gry coraz rzadziej, ale zdarza się. Moim małym życiowym sukcesem jest to, ze nawet całkiem niedawno zainteresowałem tytułem dwie koleżanki, które same są młodsze niż BG 2. Oczywiście zagrały w wersję klasyczną, niedawny remake gry to jakieś nieporozumienie.
Też chciałbym przejść go znowu po raz pierwszy.
Jak widać, ile osób, tyle wspomnień i gier, które zapadły nam w pamięć. A w co Wy grywaliście w dzieciństwie? Koniecznie podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach!
Ups 2! Bunt na arce to rozhuśtana morską falą opowieść o sympatycznych zwierzakach, które przemierzają oceany na pokładzie Arki Noego.
Tym razem nasi bohaterowie będą musieli zmierzyć się z przezabawnymi zdarzeniami na statku, ale też z wulkanem, którego sejsmiczna aktywność zagraża żegludze. Sytuacja wygląda na mocno przechlapaną, ale od czego są specjaliści od mokrej roboty? Pora wziąć sprawy w swoje łapki i płetwy i dać nura w sam środek morskiej przygody.
Arka Noego od tygodni dryfuje po otwartym morzu z najlepszymi przyjaciółmi Finim i Idą na pokładzie. Niestety wciąż nie widać brzegu, a zapasy żywności powoli się kończą. Tym samym pokój między mięsożercami i roślinożercami zaczyna być zagrożony. Wszystko to prowadzi do serii niefortunnych zdarzeń, w wyniku których resztki jedzenia i nasi bohaterowie zostają wyrzuceni za burtę. Rozdzieleni przez fale trafiają do niezwykłych miejsc. Ida wraz z nowym kumplem Żelkiem zostaje uwięziona na odległej wyspie. Natomiast Fini budzi się bajecznym zakątku wypełnionym dziwnie znajomymi istotami. Stworzeniami, które żyją razem w harmonii, ale też z niepokojem spoglądają w kierunku coraz częściej dymiącego wulkanu. Kiedy wstrząsy sejsmiczne przybiorą na sile, Fini będzie musiał dokonać niemożliwego i zrobić wszystko, by uratować nowych przyjaciół, odnaleźć Idę oraz własną, pozostawioną na Arce rodzinę.
Film od 20 maja 2022 roku będzie można obejrzeć w ramach usługi Premium na platformach Premiery CANAL+, Canal+, Player, VoD.pl, Polsat Box Go, Orange, Play, UPC, Multimedia Polska, Vectra, Chili, Rakuten, Netia, Inea i Toya.
Sony ujawniło listę gier w PlayStation Plus Extra i Premium. Szykuje się gigantyczne rozczarowanie?
Sony szykuje rewolucję. Już 22 czerwca zadebiutować ma nowa wersja PlayStation Plus z podziałem na trzy poziomy subskrypcji. To oznacza, że do jej premiery został niecały miesiąc, a my nadal nie dowiedzieliśmy się najważniejszego: w jakie gry będą mogli zagrać posiadacze pakietów PlayStation Plus Extra i Premium.
Ale że Japończycy wiecznie nas trzymać w niepewności nie mogą (choć na tym etapie podejrzewam, że chętnie by to zrobili), to na oficjalnym blogu PlayStation ujawniono wreszcie listę tytułów. Ujmę to tak: jeśli tymi grami Sony planuje reklamować nową usługę, to zaczynam mieć o do niej poważne obawy.
Poniżej znajduje się lista gier na PlayStation 4 i 5, które znajdziemy w pakiecie PlayStation Plus Extra. Jak łatwo policzyć, jest ich trochę mniej niż deklarowane kilkukrotnie "ponad 400 tytułów", więc trzymam kciuki, że Sony nie odsłoniło jeszcze wszystkich atutów.
Co warto zauważyć, choć znaczna część produkcji była już dostępna w ramach PlayStation Plus, jest tu kilka hitów "dużego kalibru", w tym m.in. Red Dead Redemption 2, Assassin's Creed Valhalla oraz Marvel's Guardians of the Galaxy.
PlayStation Plus Extra - lista gier na PS4/PS5:
Alienation | Housemarque, PS4
Ashen | Annapurna Interactive,PS4
Assassin’s Creed Valhalla | Ubisoft, PS4/PS5
Batman: Arkham Knight | WB Games, PS4
Bloodborne | FromSoftware, PS4
Celeste | Maddy Makes Games, PS4
Cities: Skylines | Paradox Interactive, PS4
Concrete Genie | Pixelopus, PS4
Control: Ultimate Edition | 505 Games, PS4/PS5
Days Gone | Bend Studio, PS4
Dead Cells| Motion Twin, PS4
Dead Nation Apocalypse Edition | Housemarque, PS4
Death Stranding and Death Stranding Director’s Cut | Kojima Productions, PS4/PS5
Demon’s Souls | Bluepoint Games, PS5
Destruction AllStars | Lucid Games, PS5
Everybody’s Golf | Japan Studio, PS4
Far Cry 3 Remaster | Ubisoft, PS4
Far Cry 4 | Ubisoft, PS4
Final Fantasy XV Royal Edition | Square Enix Co. LTD, PS4
For Honor | Ubisoft, PS4
Ghost Of Tsushima Director’s Cut | Sucker Punch, PS4/ PS5
God of War | Santa Monica Studio, PS4
Gravity Rush 2 | Japan Studio, PS4
Gravity Rush Remastered | Japan Studio, PS4
Hollow Knight | Team Cherry, PS4
Horizon Zero Dawn | Guerrilla, PS4
Infamous First Light | Sucker Punch, PS4
Infamous Second Son | Sucker Punch, PS4
Knack | Japan Studio, PS4
LittleBigPlanet 3 | Sumo Digital, PS4
LocoRoco 2 Remastered | Japan Studio, PS4
LocoRoco Remastered | Japan Studio, PS4
Marvel’s Guardians of the Galaxy | Square Enix Co. LTD., PS4/PS5
Marvel’s Spider-Man | Insomniac Games, PS4
Marvel’s Spider-Man: Miles Morales | Insomniac Games, PS4/PS5
Matterfall |Housemarque, PS4
MediEvil | Other Ocean, PS4
Mortal Kombat 11 | WB Games, PS4/PS5
Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 | Bandai Namco Entertainment Inc., PS4
NBA 2K22 | 2K Games, PS4/PS5
Outer Wilds | Annapurna Interactive, PS4
Patapon 2 Remastered | Japan Studio, PS4
Patapon Remastered | Japan Studio, PS4
Red Dead Redemption 2 | Rockstar Games, PS4
Resident Evil | Capcom Co., Ltd, PS4
Resogun | Housemarque, PS4
Returnal | Housemarque, PS5
Shadow of the Colossus | Japan Studio, PS4
Soulcalibur VI | Bandai Namco Entertainment Inc., PS4
South Park: The Fractured but Whole | Ubisoft, PS4
Tearaway Unfolded |Media Molecule, PS4
The Artful Escape | Annapurna Interactive, PS4/PS5
The Crew 2 | Ubisoft, PS4
The Last Guardian | Japan Studio, PS4
The Last of Us Remastered | Naughty Dog, PS4
The Last of Us: Left Behind | Naughty Dog, PS4
Tom Clancy’s The Division | Ubisoft, PS4
Uncharted 4: A Thief’s End | Naughty Dog, PS4
Uncharted The Nathan Drake Collection |Naughty Dog, PS4
Dodatkowo w subskrypcji PalyStation Plus Premium dostępny będzie pakiet klasycznych gier, obejmujących zarówno emulowane tytuły ze starszych konsol - pierwszego PlayStation i PSP - jak i remastery produkcji z późniejszych generacji.
Co ciekawe, część gier, które powinny się kwalifikować do tej drugiej kategorii, dostępnych jest w progu Extra (Patapon, LocoRoco). Jak widać Sony traktuje przyjęty przez siebie klucz dość wybiórczo, dzieląc klasyczne produkcje między różnymi progami według sobie tylko znanych kryteriów.
Oczywiście jak wcześniej zapowiadano, w PlayStation Plus Premium na graczy czekają również natywne gry na PlayStation 3. Niestety będą one dostępne wyłącznie w formie streamingu.
PlayStation Plus Premium - lista klasycznych gier:
Ape Escape | Japan Studio, Original PlayStation
Ape Escape 2 | Japan Studio, PS4
Arc The Lad: Twilight of the Spirits | Japan Studio, PS4
Asura’s Wrath | Capcom Co., Ltd., PS3
Bioshock Remastered | 2K Games, PS4
Borderlands The Handsome Collection | 2K Games, PS4
Bulletstorm: Full Clip Edition | Gearbox Publishing, PS4
Castlevania: Lords of Shadow 2 | Konami, PS3
Crash Commando | Creative Vault Studios, PS3
Dark Cloud | Japan Studio, PS4
Dark Cloud 2 | Japan Studio, PS4
Demon’s Souls | From Software, PS3
Devil May Cry HD Collection | Capcom Co., Ltd., PS3
echochrome | Japan Studio, PS3
Enslaved: Odyssey to the West | Bandai Namco Entertainment America Inc., PS3
F.E.A.R. | WB Games, PS3
FantaVision | SIE, PS4
Hot Shots Golf | Japan Studio, Original PlayStation
Hot Shots Golf: Out of Bounds | Japan Studio, PS3
Hot Shots Golf: World Invitational | Japan Studio, PS3
Hot Shots Tennis | Japan Studio, PS4
I.Q. Intelligent Qube | Japan Studio, Original PlayStation
Ico | Japan Studio, PS3
Infamous | Sucker Punch, PS3
Infamous 2 | Sucker Punch, PS3
Infamous: Festival of Blood | Sucker Punch, PS3
Jak 3| Naughty Dog, PS4
Jak and Daxter: The Precursor Legacy | Naughty Dog, PS4
Jak II | Naughty Dog, PS4
Jak X: Combat Racing | Naughty Dog, PS4
Jumping Flash! | Japan Studio, Original PlayStation
Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning | THQ Nordic, PS4
LEGO Harry Potter Collection | WB Games, PS4
LocoRoco Cocoreccho! | Japan Studio, PS3
Lost Planet 2 | Capcom Co., Ltd., PS3
MotorStorm Apocalypse | Evolution Studios, PS3
MotorStorm RC | Evolution Studios, PS3
Mr. Driller | Bandai Namco Entertainment Inc., Original PlayStation
Ninja Gaiden Sigma 2 | Koei Tecmo, PS3
Puppeteer | Japan Studio, PS3
rain | Japan Studio, PS3
Ratchet Clank: A Crack in Time |Insomniac Games, PS3
Ratchet Clank: Into the Nexus | Insomniac Games, PS3
Ratchet Clank: Quest For Booty | Insomniac Games, PS3
Red Dead Redemption: Undead Nightmare |Rockstar Games, PS3
Resistance 3 | Insomniac Games, PS3
Rogue Galaxy | Japan Studio, PS4
Siren | Japan Studio, PS4
Super Stardust HD | Housemarque, PS3
Super Stardust Portable | Housemarque, PSP
Syphon Filter | Bend Studio, Original PlayStation
Tekken 2 | Bandai Namco Entertainment Inc., Original PlayStation
Tokyo Jungle | Japan Studio, PS3
When Vikings Attack | Clever Beans, PS3
Wild Arms 3 | SIE, PS4
Worms Armageddon | Team17, Original PlayStation
Worms World Party | Team 17, Original PlayStation
Wreszcie poznaliśmy tytuły, w które gracze będą mogli zagrać w formie ograniczonych czasowo wersji demonstracyjnych. Tutaj lista jest bardzo krótka.
Uncharted: Legacy of Thieves Collection | Naughty Dog, PS5
WWE 2K22 | 2K Games, PS4/PS5
Co by nie mówić, w obecnej formie oferta nowego PlayStation Plus wygląda dość ubogo. Nie dość, że nie zagramy w najnowsze hity w dniu premiery - o czym wiedzieliśmy już wcześniej - to na dodatek znaczną część katalogu stanowią gry od dawna dostępne w promocyjnych cenach oraz oferowane już w ramach klasycznej wersji PlayStation Plus. Szczególnie martwi niewielka liczba klasycznych tytułów, które miały stanowić główny magnes do wykupienia abonamentu w wersji Premium.
Jeśli tak miałby wyglądać pełny katalog usługi, to mamy mocnego pretendenta do miana rozczarowania roku. Na całe szczęście pozostaje jeszcze cień nadziei. Ubisoft zapowiedział bowiem, że w ramach PlayStation Plus Extra i Essential gracze będą mogli skorzystać z bogatej oferty pakietu Ubisoft+. Wśród gier wymienionych przez wydawcę pojawiły się tytuły, których na blogu PlayStation nie znajdziemy, w tym m.in. Steep, Watch Dogs i Child of Light. Jest więc nadzieja, że Sony zostawiło sobie jeszcze jakiegoś asa w rękawie. Z drugiej strony jeśli to jest lista, którą Japończycy mają zamiar promować nową usługę, to zbyt dużych nadziei bym sobie nie robił.
Cechujący się dużą prędkością Thunderbolt 3 z protokołem SMB umożliwia współpracę przy edytowaniu multimediów. Łączność 10GBASE-T RJ45 o 5 prędkościach przyspiesza realizację zastosowań wirtualizacyjnych i udostępnianie plików pomiędzy zespołami i urządzeniami. Funkcja rozbudowy PCIe umożliwia kartom graficznym lub kartom 40GbE/25GbE/10GbE zwiększenie wydajności aplikacji. Zainstaluj dyski SSD M.2 PCIe (Gen 3 x2, 2 GB/s) NVMe (sprzedawane osobno), aby skonfigurować pamięć podręczną lub pulę pamięci masowej, zwiększając wydajność udostępniania plików. Odtwarzanie multimediów 4K i transkodowanie w czasie rzeczywistym; możliwość bezpośredniego oglądania efektów swojej pracy na telewizorze HDTV za pośrednictwem wyjścia HDMI 2.0 (4K przy 60 Hz). Migawki zapisują pełny stan systemu oraz danych, umożliwiając ochronę plików i danych przed przypadkowym usunięciem i atakami złośliwego oprogramowania. Optymalne doświadczenie wizualne dzięki wyjściu 4K HDMI Model TVS-472XT ma port HDMI 2.0, obsługujący wyjście 4K (3840 x 2160) przy 60 Hz, co jest nieocenioną zaletą między innymi w produkcji i montażu wideo, projektowaniu przemysłowym, profesjonalnej obróbce fotografii i innych zastosowaniach wymagających wysokiej rozdzielczości obrazu i wiernego odwzorowania kolorów przy intensywnym korzystaniu z przechowywania, przesyłania i wyświetlania materiałów multimedialnych. Po podłączeniu modelu TVS-472XT do telewizora HDTV za pośrednictwem wyjścia HDMI można bezpośrednio wyświetlać treści multimedialne zapisane na serwerze NAS na większym ekranie. Za pośrednictwem aplikacji Linux Station firmy QNAP można także pobierać i instalować różnorodne aplikacje multimedialne z Ubuntu Software Center. QNAP HD Station również umożliwia użytkownikom bezpośrednie korzystanie z multimediów za pomocą odtwarzacza HD Player lub odtwarzaczy zewnętrznych, np. Plex Home Theater. Transkodowanie w czasie rzeczywistym Model TVS-472XT, wyposażony w zaawansowany układ graficzny Intel UHD Graphics 610, obsługuje trzykanałowe dekodowanie sprzętowe H.264 w rozdzielczości 4K oraz transkodowanie w czasie rzeczywistym, umożliwiając konwersję wideo na powszechnie stosowane formaty, które można płynnie odtwarzać na różnego typu urządzeniach. Planowanie kompletnej kopii zapasowej TVS-472XT zapewnia niezawodne i elastyczne rozwiązanie do przywracania kopii zapasowych i danych po awarii w celu zapewnienia wsparcia organizacjom w rutynowych pracach tworzenia kopii zapasowych tak, aby uzyskać oszczędność kosztów i wysoką wydajność. Tworzenie kopii zapasowych w systemie Windows i na komputerach Mac - Przy użyciu narzędzia QNAP NetBak Replicator, niewymagającego licencji, można tworzyć kopie zapasowe plików/przywracać pliki z komputerów z systemem Windows. Aplikacja Time Machine jest w pełni obsługiwana przez komputery Mac., Hybrid Backup Sync - Łączy w sobie funkcje tworzenia kopii zapasowych, przywracania i synchronizacji (przy użyciu protokołów RTRR, rsync, FTP, CIFS/SMB), umożliwiając łatwe przesyłanie danych do przestrzeni lokalnych, zdalnych i w chmurze w ramach kompleksowego planu przechowywania danych i odzyskiwania po awarii., Migawki dla woluminu i jednostki LUN - Migawki są niezbędne w celu ochrony danych NAS, a ponieważ są tworzone na poziomie bloku, stanowią niezawodną metodę ochrony danych w obliczu wzrastającego zagrożenia atakiem typu ransomware. Model TVS-472XT obsługuje do 256 migawek na wolumin/jednostkę LUN, oraz do 1024 migawek na serwer NAS., Kopie zapasowe VM - Dzięki wysokiej wydajności, potencjalnym możliwościom bardzo pojemnej pamięci masowej, zintegrowanym rozwiązaniom do wirtualizacji i obsłudze migawek, które zapisują stan systemu w dowolnym czasie model TVS-472XT idealnie sprawdza się przy tworzeniu kopii zapasowych maszyn wirtualnych., Wydajne rozwiązanie do tworzenia kopii zapasowych maszyn wirtualnych Dzięki aplikacji Hyper Data Protector model TVS-472XT może stać się narzędziem do tworzenia kopii zapasowych, bez użycia agentów, na potrzeby nieograniczonych kopii zapasowych maszyn wirtualnych VMware vSphere i Microsoft Hyper-V. Hyper Data Protector zapewnia opcje kopii przyrostowych, globalnej deduplikacji, tworzenia harmonogramu kopii zapasowych i kompresję przywracania danych, dzięki czemu oferuje przystępny cenowo i niezawodny plan przywracania danych po awarii, gwarantując całodobowy dostęp do usług. Optymalizacja współpracy dzięki płynnemu udostępnianiu plików i synchronizacji Model TVS-472XT centralnie przechowuje dane i pliki, i obsługuje protokoły SMB/CIFS, AFP i NFS w celu udostępniania plików w sieciach Windows, Mac oraz Linux/UNIX. Za sprawą Qsync (narzędzia zmieniającego serwer QNAP NAS w bezpieczne i pojemne centrum danych do synchronizacji plików) każdy plik przesłany do serwera TVS-472XT jest udostępniany wszystkim powiązanym urządzeniom, takim jak komputery, laptopy i urządzenia mobilne. Synchronizacja folderów udostępnionych i folderów zespołów pozwala na udostępnianie plików w grupach, co zwiększa elastyczność prowadzenia zespołowych projektów i możliwości współpracy. Plikami można centralnie zarządzać przy użyciu aplikacji File Station, co obejmuje także pliki z urządzeń mobilnych i dysków optycznych. Aplikacja File Station umożliwia także zamontowanie zdalnego serwera NAS, i transfer plików pomiędzy serwerem NAS a publicznymi usługami chmury w celu zapewnienia większej wygody. Wielofunkcyjny serwer, będący hostem dla wirtualnych maszyn i kontenerów Virtualization Station i Container Station łącznie wprowadziły do wirtualizacji podejście hybrydowe. Niezależnie od potrzeb wirtualizacji, firma QNAP całkowicie zaspokoi potrzeby w zakresie obsługi wirtualizacji. Możliwość uruchomienia wielu maszyn wirtualnych Windows, Linux, UNIX i Android oraz uzyskania do nich dostępu za pośrednictwem przeglądarki internetowej lub funkcji VNC. Firmy mogą uruchamiać aplikacje serwerowe do wirtualizacji na jednym serwerze NAS bez potrzeby użycia dodatkowych serwerów fizycznych. Poznaj lekkie technologie wirtualizacji LXC i Docker, i pobieraj aplikacje z wbudowanego rejestru Docker Hub Registry, importuj/eksportuj kontenery, oraz utwórz obszerne mikroserwisy. Szybka i elastyczna łączność Thunderbolt 3 oraz 10GBASE-T Urządzenie TVS-472XT zapewnia wiele możliwości dzięki temu, że jest wyposażone w zaawansowany, sześciordzeniowy procesor Intel Core i5-8400T o taktowaniu do 3.3 GHz z dwukanałową pamięcią DDR4 o pojemności 8 GB (z możliwością rozbudowy do 64 GB). Model ten wyposażony jest w dwa porty gigabitowe i jeden port 10GBASE-T o pięciu prędkościach (10G/5G/2,5G/1G/100M), obsługuje dyski SATA 6 GB/s i zapewnia funkcję szyfrowania AES-NI, umożliwiającą uzyskanie wysokiej wydajności przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa danych. Użytkownik może także podłączać za pośrednictwem portów Thunderbolt 3 urządzenia USB typu C w celu przesyłania dużych plików multimedialnych pomiędzy urządzeniami, zapewniając większą wydajność przepływu pracy. Możliwość rozszerzania funkcjonalności NAS przy użyciu PCIe Model TVS-472XT wyposażony jest w dwa gniazda PCIe Gen 3 (pierwsze jest wykorzystane przez fabrycznie zainstalowaną kartę Thunderbolt 3), które umożliwiają korzystanie z różnych modułów rozszerzających, zwiększających potencjał zastosowań. Karty graficzne - Możliwość przyspieszenia przetwarzania wideo NAS i zwiększenia wydajności wykonywania zadań GPGPU. Procesory graficzne (GPU) można także przypisywać do maszyn wirtualnych., Karty QM2 M.2 SSD/10GbE - Dodaj do serwera NAS funkcję buforowania M.2 SSD lub łączności 10GbE (10GBASE-T) w celu uzyskania zoptymalizowanej wydajności i przepustowości., Karty sieciowe 10GbE/ 40GbE - Umożliwiają obsługę błyskawicznego transferu w przypadku zadań wymagających dużej przepustowości, np. wirtualizacji, transmisji ogromnych ilości danych oraz szybkiego tworzenia kopii zapasowych/przywracania danych., Karty sieci bezprzewodowej - Zainstaluj bezprzewodową kartę QXP-W6-AX200 Wi-Fi 6, aby zmienić urządzenie TVS-472XT w bezprzewodowy serwer NAS. Lub instalując kartę bezprzewodową QNAP QWA-AC2600 i aplikację WirelessAP Station możesz zmienić urządzenie TVS-472XT w bezprzewodowy punkt dostępu., Możliwość uzyskania korzyści w zakresie wydajności pamięci podręcznej M.2 SSD Oprócz możliwości korzystania z 2,5-calowych dysków SSD na potrzeby pamięci podręcznej, użytkownik może korzystać z dwóch gniazd dysków M.2 SSD, wbudowanych w model TVS-472XT, w celu instalacji dysków SSD PCIe (Gen 3 x2, 2 GB/s) NVMe w obudowach 2280 (dyski M.2 SSD sprzedawane są osobno). Pamięć podręczna SSD zwiększa wydajność operacji IOPS i redukuje opóźnienia w przypadku woluminów pamięci masowej. Stanowi idealne rozwiązanie dla zastosowań wymagających operacji IOPS (w tym baz danych i wirtualizacji) oraz może znacznie ulepszyć ogólną wydajność pracy. Maksymalizacja wartości dysków SSD dzięki technologii Qtier Technologia Qtier usprawnia model TVS-472XT przy użyciu funkcji automatycznego poziomowania, które pomaga nieustannie optymalizować wydajność pamięci masowej, poprzez automatyczne przenoszenie danych pomiędzy dyskami M.2 SSD, 2,5-calowymi dyskami SSD oraz wysokiej pojemności dyskami twardymi, w oparciu o częstotliwość dostępu do danych. Technologia Qtier 2.0 zapewnia wiedzę o wejściu/wyjściu, która wzbogaca pozycjonowaną pamięć masową SSD o podobną do pamięci podręcznej zastrzeżoną przestrzeń w celu obsługi zwiększonej liczby operacji wejścia/wyjścia w czasie rzeczywistym, maksymalnie zwiększając korzyści z dysków SSD. Możliwość uzyskania wydajności i trwałości na poziomie klasy korporacyjnej Ceny dysków SSD stają się coraz bardziej przystępne, co sprawia, że nastąpił najlepszy moment na korzystanie z dysków SSD w serwerze NAS, zapewniając wyższą wydajność, szybsze tworzenie kopii zapasowych plików, płynniejsze odtwarzanie plików multimedialnych i optymalizację zastosowań w zakresie wirtualizacji. System w wersji od QTS 4.3.5 umożliwia korzystanie z definiowanej przez oprogramowanie dodatkowej alokacji nadmiarowej SSD RAID (OP - over-provisioning), która zapewnia przydzielenie dodatkowej przestrzeni (od 1% do 60%) w celu optymalizacji prędkości swobodnego zapisu oraz wydłużenia okresu eksploatacji dysku SSD. Możesz teraz korzystać z przystępnych cenowo dysków SSD dla modelu TVS-472XT, dostosowywać SSD OP i potencjalnie zwiększać wydajność i trwałość, uzyskując poziom podobny do dysków SSD klasy korporacyjnej. Ekonomiczne środowisko Fibre Channel SAN Popularne urządzenia Fibre Channel SAN (Storage Area Networks) są zazwyczaj drogie. Teraz masz dostęp do bardziej przystępnych cenowo opcji, dzięki którym w łatwy sposób dodasz NAS do środowiska SAN. Po zainstalowaniu karty Marvell, ATTO lub QNAP Fibre Channel w urządzeniu TVS-472XT można skonfigurować miejsce docelowe Fibre Channel przy użyciu iSCSI i aplikacji Fibre Channel, i dzięki temu korzystać z wielu funkcji serwera QNAP NAS, w tym funkcji ochrony z użyciem migawek, technologii Qtier, przyspieszania z użyciem pamięci podręcznej SSD i wielu innych. Ponadto funkcje Maskowania LUN i Powiązania portów zapewniają dodatkowy poziom zabezpieczenia posiadanych danych. Aplikacja Collaboration Station dla komputerów Mac i systemu Windows Model TVS-472XT jest idealnym rozwiązaniem dla użytkowników systemów Mac wyposażonych w technologię Thunderbolt - zwłaszcza dla fotografów, producentów filmów oraz projektantów grafiki, którzy potrzebują pamięci masowej na multimedia w rozdzielczości 4K i niezwłocznego udostępniania oraz których organizacja pracy wymaga dużej przepustowości. Do modelu TVS-472XT można podłączyć do 2 urządzeń Thunderbolt, dzięki czemu można jednocześnie edytować zdjęcia i dźwięk w czasie rzeczywistym bez ryzyka zmniejszenia wydajności systemu. Dzięki temu, że aplikacja Final Cut Pro X 10.3 (i nowsze wersje) obsługuje udostępnianie plików przez SMB, użytkownicy systemu Windows i innych urządzeń korzystających z połączeń Thunderbolt 3, 10 GbE lub GbE, mogą jeszcze wydajniej włączyć się w przepływ edycji. Najlepsze rozwiązanie w zakresie pamięci masowej dla komputerów iMac Pro z 10GbE iMac Pro to pierwszy komputer Mac, który posiada wbudowany port sieci Ethernet 10Gb, co ustanawia krok milowy w rosnącym zapotrzebowaniu na łączność 10GbE. Model TVS-472XT jest wyposażony w porty 10GbE i Thunderbolt 3, dlatego zapewnia wyjątkową bazę pamięci masowej dla użytkowników iMac Pro, dając im elastyczność wyboru pomiędzy łącznością Thunderbolt 3 i 10GbE w zależności od wymogów aplikacji i urządzenia. Możliwość elastycznego zarządzania sieciami wirtualnymi i fizycznymi Aplikacja Sieć i przełącznik wirtualny zarządza interfejsami sieci fizycznej (w tym kartami sieciowymi i portami Thunderbolt) oraz kartami wirtualnymi (maszyny wirtualne i kontenery) oraz ich połączeniami, zapewniając wizualizację topologii, która w sposób przejrzysty przedstawia połączenia sieci fizycznych i wirtualnych. Elastyczne zarządzanie umożliwia reorganizację połączeń sieci fizycznych i wirtualnych z większą łatwością, aby móc przydzielać odpowiednie zasoby sieci do modelu TVS-472XT, maszyn wirtualnych i kontenerów w zależności od potrzeb..., Cena: 8699,- zł