Popularny dysk SSD Samsung 980 Pro doczekał się podróbek. Są łudząco podobne do oryginału, ale oczywiście tylko wizualnie.
Podróbki na rynku pamięci masowych nie są niczym szczególnym, choć dotychczas ofiarą tego procederu padali głównie producenci pendrive'ów oraz kart pamięci. Teraz jednak dowiadujemy się, że uważać trzeba będzie także podczas zakupu SSD.
Na rynek trafiła nieokreślona partia podrobionych dysków Samsung 980 Pro – raportuje „Tom's Hardware”. Jak czytamy, jeden z egzemplarzy, zupełnie nieświadomie, chiński klient kupił w serwisie aukcyjnym Xianyu. Ale nie da się wykluczyć, że wkrótce sfabrykowane dyski opuszczą Azję, by trafić w inne zakątki świata, w tym do Europy.
Samsung 980 Pro z kontrolerem Maxio?!
Podróbka jest naprawdę dobra, co możemy zobaczyć na załączonych zdjęciach. Wedle pechowego nabywcy opakowanie zostało skopiowane wzorcowo. Idąc dalej, ani laminat nośnika, ani umieszczona na nim naklejka podejrzeń nie budzą. Dość powiedzieć, że zgadza się nawet numer seryjny, ale to oczywiście dlatego, że został on spisany z oryginału.
Ba, po podłączeniu do komputera, przynajmniej w pierwszej chwili, również nie ma powodów, by bić na alarm. Dysk jest wykrywany jako Samsung 980 Pro, a wskazanie takie daje nie tylko Menedżer Urządzeń, ale nawet aplikacja Samsung Magican.
Czar pryska dopiero przy głębszej analizie. Podczas gdy oczekiwać można autorskiego kontrolera Elpis i również autorskich pamięci, 128-warstwowych TLC 3D NAND, na pokładzie podróbki znajduje się chip Maxio MAP1602A, a także moduły marki YMTC.
Prawdę powiedziawszy, nie są to komponenty najniższego sortu, co często bywa główną domeną podróbek. Kontroler marki Maxio napędza nawet kilka dość sensownych nośników, takich jak Acer Predator GM7 czy Lexar NM710. Rzecz w tym, że Samsung 980 Pro to mimo wszystko inna klasa, w efekcie czego wydajność fałszywki bywa ponad 30 proc. niższa w odniesieniu do oryginału.
Vivo X Flip, składany smartfon chińskiego producenta, trafił do bazy serwisu Geekbench. Poznaliśmy specyfikację urządzenia.
"Wszyscy mają składaka, mam i ja!" - być może nie jest to dokładny cytat, ale prawdopodobnie podobne słowa padły niedawno w siedzibie Vivo. O tym, że chiński producent pracuje nad składanym smartfonem w stylu Samsunga Galaxy Z Flip i Motoroli RAZR wiadomo już od jakiegoś czasu. Teraz dostaliśmy na to kolejny dowód.
Vivo X Flip w bazie Geekbench
W bazie benchmark Geekbench pojawił się tajemniczy telefon oznaczony jako Vivo V2256A. Według nieoficjalnych doniesień jest to właśnie nadchodzący składak chińskiego producenta. Z przecieku poznaliśmy szczegóły specyfikacji urządzenia oraz pierwsze wskazówki na temat jego wydajności.
Z wpisu dowiadujemy się, że nowy smartfon pracować ma pod kontrolą układu Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1. Nie jest to informacja całkowicie nowa - wspomniany procesor przewijał się już we wcześniejszych plotkach. Mimo to decyzja o zastosowaniu starszego układu w miejsce tegorocznego Snapdragona 8 Gen 2 wydaje się co najmniej interesująca.
Vivo X Flip - specyfikacja
Oprócz tego przeciek zdradza, że testowany smartfon wykorzystywał system Android 13 oraz posiadał 12 GB RAM. Pozwoliło to uzyskać 1695 punktów w teście wydajności jednowątkowej oraz 4338 punktów dla wydajności wielowątkowej (dla formalności warto dodać, że testy odbywały się w najnowszej wersji Geekbench 6.0).
Jeśli plotki się potwierdzą, Vivo X Flip nie będzie może najszybszym składakiem na rynku, ale w dalszym ciągu będzie smartfonem pieruńsko szybkim. Z innych przecieków wiemy, że poza (prawie) topowym Snapdragonem na pokładzie znajdzie się wyświetlacz o przekątnej 6,8", rozdzielczości Full HD+ oraz odświeżaniu 120 Hz, akumulator o pojemności 4400 mAh, a także podwójny aparat. Ten ostatni ma składać się z głównego modułu 50 Mpix na bazie sensora Sony IMX866 oraz jednostki ultraszerokkątnej o rozdzielczości 12 Mpix <(strong>Sony IMX663).
Niestety w dalszym ciągu nie znamy planowanej daty premiery Vivo X Flip.
Samsung zaprezentował już smartfony Galaxy A34 5G i Galaxy A54 5G, ale w tym roku zadebiutują też inne średniaki koreańskiego producenta. Jednym z nich będzie model Galaxy A24. Poznaliśmy wygląd tego urządzenia oraz możliwą specyfikację.
Zacznijmy od wyglądu. Ten w przypadku Samsunga Galaxy A24 nie będzie oryginalny, ponieważ smartfon będzie nawiązywał swoim wyglądem do zaprezentowanych już modeli . Chodzi o wygląd tylnego panelu oczywiście, z trzema oddzielnie wystającymi obiektywami aparatów fotograficznych.
Nowy smartfon Samsunga ma mieć wymiary 162,1 x 77,6 x 8,3 mm i masę 195 g. Z przodu znajdzie się 6,5-calowy wyświetlacz Super AMOLED FullHD+, odświeżający obraz z częstotliwością do 90 Hz. Maksymalna jasność panelu ma wynieść 1000 nitów.
Wewnątrz obudowy, która powinna być dostępna w czterech kolorach, znajdzie się układ MediaTek Helio G99, współpracujący z 4 GB RAM-u i 128 GB pamięci masowej. Tę ostatnią będzie oczywiście można rozszerzyć za pomocą kart pamięci microSD.
Fotograficzny arsenał smartfonu to główny aparat z tyłu o rozdzielczości 50 Mpix (f/1.8, OIS), aparat ultraszerokokątny 5 Mpix oraz aparat makro 2 Mpix. Przedni aparat ma mieć rozdzielczość 13 Mpix. Całość ma być zasilana akumulatorem o pojemności 5000 mAh z szybkim ładowaniem 25 W oraz pracować pod kontrolą systemu Android 13 z interfejsem One UI 5.1.
Data premiery smartfonu Samsung Galaxy A24 nie jest jeszcze znana, podobnie jak cena. Do czasu oficjalnej prezentacji urządzenia podane powyżej informacje należy traktować jako plotkę. Rzeczywista specyfikacja smartfonu może się mniej lub bardziej różnić.
Do sieci trafiły grafiki przedstawiające Google Pixel 8 Pro. Wbrew wcześniejszym plotkom, nowy flagowiec wcale nie będzie taki mały.
Google Pixel 8 Pro to jeden z najbardziej wyczekiwanych smartfonów tego roku. Niestety wbrew wcześniejszym plotkom wiele wskazuje na to, że nowy model zawiedzie wielu fanów.
Za sprawą współpracy OnLeaks z serwisem Smartprix do sieci trafiły pierwsze rendery, przedstawiające design nowego Pixela. Wynika z nich, że nadchodzący telefon nie będzie się różnił znacząco od swojego poprzednika.
Google Pixel 8 Pro nie będzie taki mały
Po raz kolejny charakterystycznym elementem smartfona Google będzie poprzeczna wyspa aparatu, przebiegająca przez całą szerokość obudowy. Istotną zmianą będzie natomiast rezygnacja z zakrzywionego wyświetlacza znanego z Pixela 7 Pro.
A skoro o ekranie mowa, tutaj pojawia się łyżka dziegciu. Wygląda na to, że wcześniejsze plotki o zastosowaniu w Pixelu 8 Pro panelu o przekątnej 6,2" są nieprawdziwe. Według najnowszych doniesień nowy model ma zostać wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 6,7".
Zamiast kompaktowego rywala dla iPhone'a 14 Pr i Samsunga Galaxy S23 szykuje się więc... cóż, niezłe bydlę. Wymiary obudowy mają wynosić dokładnie 162,6 × 76,5 × 8,7 mm (po uwzględnieniu wyspy aparatu grubość rośnie do 12 mm).
Poza wyglądem Google Pixel 8 Pro ujawnił jeszcze kilka swoich tajemnic. Według nieoficjalnych doniesień telefon ma wykorzystywać procesor Google Tensor G3, będący zmodyfikowaną wersją układu Samsung Exynos 2300 (który ostatecznie nie trafił na rynek). Jednostka będzie wykonana w litografii 3 nm i powinna zagwarantować wyraźny skok wydajności względem Tensora G2.
Gigant z Mountain View ma natomiast szansę po raz kolejny podnieść poprzeczkę w dziedzinie mobilnej fotografii. Wśród plotek na temat nowego Pixela pojawiają się doniesienia, jakoby telefon miał oferować ulepszoną technologię HDR, w której finalne zdjęcie składane jest z kilku różnych ekspozycji wykonanych w tym samym czasie. Oznacza to brak konieczności wydłużania czasu naświetlania, a co za tym idzie, mniejsze ryzyko wystąpienia artefaktów, szczególnie w słabszych warunkach oświetleniowych.
Google Pixel 8 Pro - kiedy premiera?
Brzmi to obiecująco, a jak będzie w praktyce? O tym przekonamy się, kiedy nowy telefon zostanie oficjalnie zaprezentowany. Prawdopodobnie nastąpi to podczas konferencji Google I/O 2023 zaplanowanej na maj.
Samsung chce uniezależnić się od zagranicznych wpływów. Producent z Korei Południowej postawi fabryki na rodzimym podwórku w ramach gigantycznej inwestycji.
Nikogo nie powinno dziwić to, że najwięksi producenci dążą do optymalizacji procesów produkcyjnych z uwzględnieniem jak najniższych kosztów. Doprowadziło to do sytuacji, w której wielu producentów elektroniki przeniosło wszystkie swoje fabryki do Chin lub innych krajów azjatyckich. Jednak wydarzenia ostatnich lat pokazały, jak bardzo nierozważne to było. W przypadku kryzysu i zamkniętych granic pojawiły się problemy z utrzymaniem płynności łańcucha dostaw.
Samsung stworzy fabryki w Korei Południowej
Centralna siedziba Samsunga znajduje się w Korei Południowej, pomimo tego mniej niż 10% smartfonów producenta powstaje w tym kraju. To może się drastycznie zmienić w nadchodzących latach, gdyż Samsung planuje gigantyczną inwestycję na rodzimym podwórku. Mowa tu o nawet 230 miliardach dolarów.
Za tę kwotę koreański producent planuje wybudować 5 fabryk, w których mogłyby powstawać komponenty do ich smartfonów. Część linii produkcyjnych będzie odpowiadać za dostarczanie półprzewodników, których w ostatnich latach zdarzały się braki. Wspomniane fabryki miałyby powstać w Yongin, mieście znajdującym się nieopodal Seulu, stolicy Korei Południowej. Nie jest to jednak jedyna ekspansja Samsunga. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że kolejna ich fabryka powstanie w Stanach Zjednoczonych.
Plany Samsunga pokrywają się z projektem rządowym przedstawionym ostatnio przez tamtejsze Ministerstwo Handlu. Zapowiedziano państwowe inwestycje w sześć kluczowych dziedzin technologii. Mowa tu o półprzewodnikach, bateriach do samochodów elektrycznych, autonomicznych pojazdach, robotach oraz ekranach. Na rozwój wspomnianych dziedzin koreański rząd chce przeznaczyć nawet 422 miliardy dolarów do 2026 roku.
Samsung poszerza swoj#x105; ofert#x119; o dwa smartfony. Co oferuj#x105; modele Galaxy A54 5G oraz Galaxy A34 5G i ile trzeba za nie zap#x142;aci#x107;? Producent poda#x142; szczeg#xF3;#x142;y.
Pogłoski o tym, że Samsung robi fałszywe zdjęcia Księżyca mogą być prawdzie. Samsung komentuje sprawę, ale ich stanowisko nie wszystkich przekona.
W ostatnim czasie Internet zawrzał ze względu na możliwe oszustwo, do jakiego posuwa się Samsung przy swojej fotografii obiektów na nocnym niebie. Firma ustosunkowała się do oskarżeń, lecz ich wypowiedź niewiele wyjaśnia, a tym bardziej nie przekonuje. Zdjęcia Księżyca robione najnowszymi Samsungami mogą być po prostu fałszywe.
Samsung i fałszywe zdjęcia Księżyca
W zeszły piątek na Reddicie pojawił się , który zarzucił Samsungowi oszustwo. Według niego, podczas robienia zdjęć Księżyca, urządzenie wcale go nie robi, lecz pokazuje wygenerowaną nakładkę. Skąd w ogóle taki pomysł i jak użytkownik Reddita doszedł do takich wniosków?
Otóż zamiast wyjść na zewnątrz i pstryknąć zdjęcie naszemu naturalnemu satelicie, u/ibreakphotos pobrał fotografię Księżyca z Internetu. Następnie zmniejszył jego rozdzielczość do 170 x 170 pixeli i nałożył efekt rozmycia Gaussa w taki sposób, by wszystkie detale zniknęły. Następnie wziął swojego Samsunga i zrobił zdjęcie obrazu na monitorze. Zamiast rozmazanego i pozbawionego detali Księżyca, uzyskał w pełni wyraźny obraz.
Nie są to pierwsze tego typu zarzuty w stronę Samsunga, gdyż dwa lata temu w podobnych okolicznościach użytkownicy dyskutowali o zdjęciach Księżyca robionych modelem S20 Ultra.
Tym razem sytuacja została o wiele bardziej nagłośniona, więc Samsung postanowił odnieść się do zarzutów. Z ich wypowiedzi można wywnioskować, że algorytmy nie stosują żadnej nakładki na zrobione zdjęcia Księżyca. Jednak użytkownicy mogą mieć trochę racji.
Z wyjaśnień Samsunga wynika, że za finalny efekt zdjęć Księżyca jest odpowiedzialna technologia optymalizacji scenerii bazująca na sztucznej inteligencji. Zdjęcie robione jest w wielu klatkach, które następnie zostają na siebie nałożone dla efektu podbicia detali i kolorów.
Gdy użytkownik robi zdjęcie Księżyca, bazująca na AI technologia optymalizacji scenerii rozpoznaje Księżyc, jako główny obiekt i wykonuje wiele ujęć do kompozycji wieloklatkowej, następnie sztuczna inteligencja poprawia szczegóły i kolory obrazu. Nie ma tutaj żadnego nakładania obrazu na zdjęcie.
Samsung oficjalnie zaprezentował nowe smartfony, modele Galaxy A54 5G oraz Galaxy A34 5G. Oba urządzenia mają wiele rozwiązań, które są charakterystyczne dla flagowców, a przy tym powinny kosztować znacznie mniej.
Samsung Galaxy A54 5G i Samsung Galaxy A34 5G to smartfony wyposażone w jasne wyświetlacze Super AMOLED FullHD+ 120 Hz (1000 nitów w A54) o przekątnej odpowiednio 6,4 oraz 6,6 cala. Zastosowano w nich ulepszony system korekcji obrazu Vision Booster, dzięki czemu jego jakość powinna być jeszcze większa. Aby jeszcze lepiej cieszyć się treściami multimedialnymi, w obu urządzeniach zastosowano głośniki stereo.
Z zewnątrz najnowsze smartfony Samsunga przypominają flagowce z serii Galaxy S23. To przez design tylnego zestawu fotograficznego z oddzielnie wystającymi obiektywami. Główne aparaty w A54 5G i A34 5G mają rozdzielczość 50 Mpix oraz 48 Mpix, w obu przypadkach dodano do nich optyczną stabilizację obrazu, co szczególnie przyda się podczas nagrywania filmów z ręki. W komplecie znalazły się też aparaty ultraszerokokątne (12 Mpix oraz 8 Mpix) i aparaty do zdjęć makro (5 Mpix). Przednie aparaty mają rozdzielczość 32 Mpix oraz 13 Mpix.
Samsung Galaxy A54 5G
Zaprezentowane dziś urządzenia są odporne na działanie wody i pyłów, co potwierdza certyfikat IP67. Smartfony mają też podekranowy optyczny czytnik linii papilarnych. Ośmiordzeniowym procesorom towarzyszy 6 lub 8 GB RAM-u oraz 128 lub 256 GB pamięci masowej. Tę ostatnią możemy rozszerzyć o dodatkowy 1 TB przestrzeni na karcie pamięci microSD.
Samsung Galaxy A34 5G
Samsungi Galaxy A34 5G oraz Galaxy A54 5G są zasilane akumulatorem o pojemności 5000 mAh z szybkim ładowaniem o mocy 25 W. Nad całością czuwa system Android 13 z interfejsem One UI 5.1.
Samsung Galaxy A54 5G będzie dostępny w czterech wersjach kolorystycznych: białej, fioletowej, limonkowej i czarnej, fioletowej. Z kolei Galaxy A34 5G w kolorze srebrnym, fioletowym, limonkowym i czarnym. Smartfony dostępne będą dostępne w Polsce w ofercie premierowej od 15 marca 2023 roku. Zamawiając któryś z nowych smartfonów do 2 kwietnia tego roku, w prezencie można otrzymać bezprzewodowe słuchawki Samsung Galaxy Buds2 w kolorze grafitowym. W tym celu należy:
kupić smartfon Galaxy A34 5G lub Galaxy A54 5G u jednego z partnerów promocji,
aktywować urządzenie na terenie Polski przy użyciu karty lokalnego operatora w terminie do 9 kwietnia 2023 roku,
zalogować się do aplikacji Samsung Members i wypełnić dostępny w aplikacji formularza promocji do 16 kwietnia 2023 roku.
Słuchawki zostaną wysyłane jest w ciągu 21 dni od pozytywnej weryfikacji zgłoszenia.
Model Galaxy A54 5G w konfiguracji 8/128 GB kosztuje w Polsce 2399 zł, a za wersję 8/256 GB trzeba zapłacić 2649 zł. Samsunga Galaxy A34 5G w wariancie 6/128 GB został wyceniony na 1899 zł, a konfiguracja 8/256 GB na 2149 zł. Regularna sprzedaż obu smartfonów wystartuje 31 marca tego roku.
Południowokoreański gigant ogłosił, że lada moment ruszy masowa produkcja w litografii 4 nm 3. generacji. Znaczącym klientem na ten proces ma być Google.
Aktualnym królem wśród producentów układów scalonych jest TSMC. U Tajwańczyków zamówienia składają tacy giganci jak Apple, AMD, NVIDIA, MediaTek i wiele innych znanych w technologicznym świecie firm. Oczywiście to bardzo dochodowy rynek, a TSMC po piętach drepcze m. in. Samsung czy Intel.
Samsung będzie odpowiadać za SoC Google Tensor G3
Jednak Tajwan ma sporą przewagę nad Koreą Południową czy Stanami Zjednoczonymi. TSMC oferuje najnowsze litografie i najlepszy uzysk. To się może jednak już niedługo zmienić. , zaś Samsung lada moment wystartuje z masową produkcją nowej generacji.
Jak donosi powołując się na raport biznesowy opublikowany przez Samsung Electronics, Koreańczycy planują ruszyć z masową produkcją w litografii 4 nm 3. generacji jeszcze w pierwszej połowie tego roku. Względem pierwotnego procesu SF4N, a więc wczesnej litografii 4 nm, mowa podobno o znacznie wyższej wydajności, niższym poborze mocy i wykorzystywaniu mniejszej powierzchni.
Specjaliści są mocno zaskoczeni tym ogłoszeniem. Nie jest bowiem tajemnicą, że odlewnia w Hwaseong miała problem z osiągnięciem uzysku na poziomie 60%. To właśnie z tego powodu Qualcomm porzucił Samsunga na rzecz TSMC jako dostawcy układów scalonych w 4 nanometrach w 2022 roku.
Walka między TSMC i Samsungiem jest zacięta. Obie firmy chcą uatrakcyjnić swoje oferty budując nowe FABy w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza z firm wybrała na ten cel miasto Phoenix (Arizona), druga zaś Taylor (Teksas). W obu przypadkach produkcja w litografii 4 nanometrów ma ruszyć według zapewnień w 2024 roku.
Znaczącym klientem dla Samsunga może być Google. Plotkuje się, że smartfony Pixel 8 mające zadebiutować w drugiej połowie 2023 roku będą wyposażone w SoC Tensor G3. Wykonane właśnie w litografii 4 nm 3. gen od Koreańczyków. Ma to sporo sensu biorąc pod uwagę, że Tensor G2 korzystało z 4 nm 2. generacji.
Użytkownicy najnowszych smartfonów Samsunga z serii Galaxy S23 skarżą się na problemy z aparatem w tych urządzeniach. Okazuje się, że wykonane nim zdjęcia są w wielu przypadkach rozmazane.